Kiedyś pisałam, że moja skóra jest bardzo sucha i ciężko mi znaleźć odpowiedni krem nawilżający. Pisałam również, że po otrzymaniu od siostry próbki kremu nagietkowego Sylveco zaopatrzyłam się w pełnowymiarowy produkt. Myślę, że używam go już na tyle długo, że mogę wam napisać parę słów o nim i jego działaniu.
OD PRODUCENTA: Hipoalergiczny lekki
krem nagietkowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju
cery i zapewnia ochronę skóry podrażnionej. Zawiera ekstrakty z kory brzozy i
nagietka lekarskiego o działaniu regenerującym, oczyszczającym i
przyspieszającym odnowę naskórka. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują
warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie
ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast
dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt
z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników
aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice
przemęczonych oczu.
WSKAZANIA: Do pielęgnacji skóry
łuszczącej się, skłonnej do infekcji, zaczerwienionej, podrażnionej, zanieczyszczonej,
szorstkiej, w przypadku trądziku pospolitego, trądziku różowatego, po
przebytych oparzeniach i odmrożeniach.
ODE MNIE:
Krem Sylveco znajduje się w
bardzo poręcznym opakowaniu z pompką, co pozwala na jego wygodną aplikację. Opakowanie
zawiera 50 ml produktu i kosztuje niecałe 30 zł.
U mnie krem sprawdził się
naprawdę super. Ma lekką, przyjemną konsystencję, łatwo się rozprowadza i
szybko wchłania, nie pozostawiając na skórze uczucia lepkości. Bardzo dobrze nawilża, eliminując nieprzyjemne uczucie ściągniętej skóry, a także daje przyjemny
efekt chłodzenia i łagodzi podrażnioną opalaniem czy trądzikiem skórę.
Dodatkowo sprawia, że krostki szybciej się goją i bledną. Nie zauważyłam,
żeby wpływał na trwałość makijażu. Początkowo nie przypadł mi do gustu zapach
tego kremu – nie jestem fanką roślinnych, naturalnych zapachów. W próbce był on
bardzo intensywny, jednak w pełnowymiarowym kremie był już znacznie
delikatniejszy i bardzo szybko się do niego przyzwyczaiłam. Uważam, że jest to
naprawdę bardzo dobry krem w przystępnej cenie, idealny dla osób z podrażnioną skórą.
Nigdy go nie miałam ale bardzo podoba mi się pakowanie w jakim się znajduje :)
OdpowiedzUsuńMi również się ono podoba :)
UsuńLubię roślinne zapachy, ale nie przepadam za nagietkowym... kwestia osobistych odczuć :)
OdpowiedzUsuńJa także nie przepadam za roślinnymi zapachami w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś zadowolona z działania tego kremu ;)
No cenowo wychodzi całkiem ok :)
OdpowiedzUsuńLubię opakowania air-less:) Kosmetyki naturalne mają specyficzne zapachy, które początkowo wydają się mało przyjemne (zwłaszcza, że jesteśmy przyzwyczajeni do sztucznie ulepszanych zapachów), ale z czasem człowiek się przyzwyczaja i może je nawet polubić:)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię takie opakowania, są bardzo wygodne :) a do zapachu przyzwyczaiłam się ale nie powiedziałabym, że go polubiłam :) Z pewnością dalej wolę te sztucznie ulepszane :D
UsuńNie spotkałam się jeszcze z tą firmą, po opisie wydaje się idealny do mojej skóry, chyba go wypróbuje..(:
OdpowiedzUsuńMarki nie znam ale przyznaje, zaciekawilas mnie :)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie to jak może pachnieć krem nagietkowy. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńPoza tym widzę, że ten krem by mi się nie przydał nie jest podporządkowany pod moją cerę.
Buziaki :)
Też bym miała problem z wyobrażeniem sobie tego :)
UsuńAle fajnie, że mogłam przeczytać u Ciebie tę recenzję. Dzisiaj dostałam jego próbkę mam nadzieję, że u mnie też tak obiecująco się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :) Koniecznie daj znać! :)
Usuńja się zastanawiam, czy kupić tę wersję, czy brzozową. na decyzję mam jeszcze czas, bo na razie zużywam zapasy ;)
OdpowiedzUsuńJa decydowałam po próbkach i wersja brzozowa mi akurat nie podpasowała, ale to już zależy od cery :)
Usuń