środa, 26 marca 2014

Mizofonia - nadwrażliwość na dźwięki.

Już od kilku lat mam problem ze zniesieniem pewnych rodzajów odgłosów wydawanych przez ludzi. Chodzi mi przede wszystkim o mlaskanie, bekanie, chrapanie czy pociąganie nosem. Jazda pociągiem czy autobusem bez słuchawek na uszach jest trudna do zniesienia, zwłaszcza w tych okresach, gdy dużo ludzi choruje. W domu jest to samo. Gdy ktoś z rodziny zachoruje lub się przeziębi, wtedy ciągle chodzę rozdrażniona. Rodzinne obiady często również nie należą do przyjemnych. Często jak już emocje opadły i znalazłam się sama to zastanawiałam się dlaczego tak jest. Przecież mi też zdarza się zachrapać, beknąć czy zachorować, a czyjaś choroba powinna rodzić współczucie a nie wściekłość. Okazało się, że ta przypadłość (jak znaczna większość ;) ) ma swoją nazwę - Mizofonia.



To schorzenie póki co jest podobno nieuleczalne i utrudnia życie wielu osobom (powiedzenie komuś takiemu że przesadza albo żeby się uspokoił również nie pomaga - nie da się nad tym zapanować). W internecie możemy znaleźć historie różnych ludzi, opisujących swoje przeżycia i reakcje na różne dźwięki. W moim przypadku na szczęście nie jest to aż w takim dużym stopniu. Wyczytałam jednak że z wiekiem ta wrażliwość na dźwięki nie przemija, a wręcz się pogłębia. Liczę na to że u mnie jednak się nie pogłębi a może nawet całkowicie przeminie, bo nie sądzę żeby każda osoba wrażliwa na dźwięki cierpiała na mizofonię :).


2 komentarze:

  1. Ciężka przypadłość:/ Może jednak kiedyś ktoś znajdzie sposób żeby się jej pozbyć.

    OdpowiedzUsuń